aaa4
Dołączył: 13 Kwi 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:49, 13 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
-Nie rozumiem, o co ci chodzi - rzekl starszy Ahrens.
Nagle, w cieplej i cichej bibliotece, Dahno stal sie bardzo wielki i grozny. Zanim Bleys odezwal sie ponownie, kawalek drewna strzelil w ogniu, a z powodu panujacego milczenia ten dzwiek wydal sie dziesiec razy glosniejszy, niz byl w istocie.
-Nie - powiedzial Bleys ze smutkiem. - Nie sadze, zebys swiadomie to zaplanowal, ale to byl jedyny sposob, w jaki sprawy mogly sie zakonczyc. Twoje Psy nie mialy zadnych szans w starciu z Obroncami McKae'a. Tamci sa weteranami - wyszkolonymi, doswiadczonymi weteranami wielu koscielnych wojenek, przywyklymi do wspolnego dzialania niczym wojskowy oddzial. Ty miales garsc mlodych ludzi, ktorzy budowali swoja zrecznosc w sali gimnastycznej i na strzelnicy. Weszliby do jaskini niedzwiedzia i zostali pozarci. Ale nawet gdyby Psy zwyciezyly, to naprawde nie mialoby znaczenia.
-A dlaczego nie mialoby to znaczenia? - chcial wiedziec Dahno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|